Forum Nasze opowiadania Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

I don`t speak Japanese:::...

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Nasze opowiadania Strona Główna -> Obyczajowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
glam_star
Administrator
Administrator



Dołączył: 19 Sty 2007
Posty: 550
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: tam gdzie owce milczą...

PostWysłany: Pią 15:12, 23 Lut 2007    Temat postu: I don`t speak Japanese:::...

Moje trzecie internetowe opowiadanie na Onecie. To będzie trochę coś innego ale nie do końca. Swojego stylu nie zmienię. O czym będzie "I don`t speak Japanese"?
Tatiana Kaufman, pusta panienka z bogatego domu, dowiaduje się, że jedzie z rodziną na rok do... Japonii. Wszystko by było ok gdyby nie jedno ale... Jest rasistką.
Glamuś jak zawsze wymyśli setki wątków i się w nich pogubi Razz Jako pierwsi poznacie nowy adres:

[link widoczny dla zalogowanych]

Już niedługo oficjalne rozpoczęcie!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Patrycja
Miszczuniu
Miszczuniu



Dołączył: 01 Lut 2007
Posty: 373
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Polski:P

PostWysłany: Pią 15:33, 23 Lut 2007    Temat postu:

Ooo ja już wchodze:D Na pewno bedzie super:)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anika
Administrator
Administrator



Dołączył: 19 Sty 2007
Posty: 309
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 20:43, 23 Lut 2007    Temat postu:

I ja się prawie ostatnio dowiaduję o otwarciu??? Jak ja Ci pomagałam w budowie jeśli mozna to tak określić Razz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Patii
Buziaczek
Buziaczek



Dołączył: 19 Sty 2007
Posty: 733
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 20:57, 23 Lut 2007    Temat postu:

już tam włażeWink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
glam_star
Administrator
Administrator



Dołączył: 19 Sty 2007
Posty: 550
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: tam gdzie owce milczą...

PostWysłany: Sob 13:46, 24 Lut 2007    Temat postu:

Zapraszam na pierwszy, premierowy odcinek Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Patii
Buziaczek
Buziaczek



Dołączył: 19 Sty 2007
Posty: 733
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 16:00, 24 Lut 2007    Temat postu:

Ja już przeczytałam i.. bosko;)
Bohaterka jest boska:) Nie ma to jk samouwielbienie! Pozdrawiam!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anika
Administrator
Administrator



Dołączył: 19 Sty 2007
Posty: 309
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 19:58, 24 Lut 2007    Temat postu:

Co do bohaterki to ja nienawidzę takich lasek jak ona :/ Gdybym ją zobaczyła na swojej drodze i zaczęła mi rzucać rasistowskimi tekstami, to bym jej z przyjemnością rozwaliła ten jej wypudrowany nosek :/ To tyle na temat tej laski Very Happy Opowiadanie zapowiada się boosko Razz Jak zawsze w autorstwie mojej kochaniutkiej Glamuśki xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
glam_star
Administrator
Administrator



Dołączył: 19 Sty 2007
Posty: 550
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: tam gdzie owce milczą...

PostWysłany: Sob 20:35, 24 Lut 2007    Temat postu:

Ja się zajmę resocjalizacją mojej Tatianki. I osobiście też nienawidzę rasistów :/ Dziękuję za miłe słowa o moim opowiadaniu Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
glam_star
Administrator
Administrator



Dołączył: 19 Sty 2007
Posty: 550
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: tam gdzie owce milczą...

PostWysłany: Wto 13:45, 06 Mar 2007    Temat postu:

ROZDZIAŁ 1

Nazywam się Tatiana Kaufman i za dwa miesiące skończę osiemnaście lat. Osiemnaście wspaniałych lat. Tak wspaniałych jak ja sama...

Nie należę do skromnych osób i nie owijam w bawełnę. Urodziłam się po to, żeby lśnić jak gwiazda. Jestem najpopularniejszą osobą w mojej szkole. I nie tylko tam...

Kiedy idę ulicą czuję na sobie wzrok setek mężczyzn. Nie potrafią oderwać od mojej urody oczu. Właśnie za to dziewczyny tak mnie nienawidzą, a skrycie marzą, żeby być takimi jak ja. Nie wiedzą jednak, że mnie dorównać się nie da. Jestem niedoścignionym wzorem ideału.

Od zawsze otaczam się koleżankami brzydszymi od siebie. Moja przyjaciółka, Klaudia Marzec, gdyby była facetem mogłaby śmiało się nazywać Quasimodo. Jest tak okropna, że czasami nie mam już siły na nią patrzeć. Nie pokazuje się z nią na żadnych imprezach czy spotkaniach towarzyskich, bo wstyd. Od tego mam trochę ładniejsze koleżanki. Klaudię zabieram wyłącznie na samotne przechadzki po centrach handlowych lub osiedlu wieczorem. Właściwie to nie uważam jej za przyjaciółkę ale nazwałam ją tak, żeby była mi wierna jak pies.

Koledzy... Mam ich całą masę. Wszyscy się łudzą, że zacznę z którymś z nich kręcić. Co chwilę prawią mi komplementy, gdzieś zabierają, coś stawiają. Ja mogę mieć każdego faceta. I mam każdego. Co tydzień nowy, lepszy model do kolekcji...

Niszczę ludzi brzydkich, nieatrakcyjnych, nijakich, kujonów, metali, żydów i przede wszystkim tzw. "kolorowych". Na co to ścierwo przyjeżdża do Polski czy Niemiec. Niech siedzą w tych swoich Afrykach, Chinach czy Meksyku. Nie po to się tam urodzili żeby teraz przyjeżdżali do nas i brudzili białe społeczeństwo.

Jak wygląda mój idealny dzień?


***

Gorący sierpień. Uwielbiam ten miesiąc, można dowoli pokazywać swoje wdzięki na światło dzienne. Na solarium też można nieźle oszczędzić. Koło domu rozłożyłam koc i zaczełam się opalać. W tym czasie moja komórka poszła w ruch.Kocham plotkować przez smsy...

Moja młodsza kuzynka co chwilę przechodziła przez ogrodzenie i mnie zanudzała swoją osobą. Z gówniarami się nie zadaje. Chętnie bym jej to powiedziała ale moja ciotka, a jej matka, stała niedaleko. Co zawsze robię w takiej sytuacji? Uśmiecham się słodko, dyskretnie wyciągam środkowego palca i ignoruje intruza.

Po południu nabieram zawsze ochoty na zakupy i coś zimnego do picia. Jeden sms wystarczy, żeby moja okropna przyjaciółka przyleciała do mnie wiernie. Tym razem było tak samo. Ja, piękna nieziemsko, w towarzystwi Klaudii, pięknej jak ziemniaki w polu, ruszyłam na podbój jednego z centrów handlowych.

Przekładałam tonę ubrań na wieszakach, a ona tylko patrzyła jak to robię. Zero własnego zdania. Dla udowodnienia mojej tezy wyciągnełam brzydką, pomarańczową koszulkę i wcisnełam jej, że bardzo mi się podoba. I co ona na to?

- Masz rację, jest naprawdę fajna.

Klauduś, Klauduś... Jak mają z ciebie ludzie wyjść kiedy nawet pożadnie ubrać się nie potrafisz. Oczywiście mogłabym jej pomóc w tego typu sprawach ale nie chce. Szkoda mi czasu który jest dla mnie tak cenny. Dzisiaj wieczorem na przykład idę z kolegami na browar do parku. Marcowa w tym czasie będzie siedziała w domu i patrzyła tępo w telewizor. Wziełabym ją ze sobą, bo na pewien sposób ja lubię, no ale z takim wygladem... Moi koledzy już dawno by ją zbesztali, że Pokemon.

- Witaj, piękna - kolejny napalony samiec próbuje do mnie podbić. Nawet ładny blondyn, przypakowany jak lubię.

- Cześć - odpowiedziałam słodkim głosikiem. To działa na facetów. Od zwykłej gadki przeszliśmy do konkretów czyli wymiany numerów telefonów. Moja przyjaciółka w tym czasie odsuneła się na bok i z zazdrościa patrzyła. Jej nawet faceta nie jestem w stanie znaleść... To przypadek beznadziejny.

Z pustymi rękami wyszłyśmy ze sklepu i udałyśmy się do McDonalda na ostatnim piętrze. Coca Cola ligt i pragnienie ugaszone. Zmęczone przysiadłyśmy na niewielkiej ławeczce, gdzie miałyśmy widok na ludzi chodzących po niższych piętrach. Co to oznacza? Dobrą zabawę w obgadywaniu przechodniów. Czasami nawet jakiegoś menela dało się spotkać. Ludzie na wózkach czy o kulach? Nie współczuje im, po co oni wogóle żyją. Czy nie lepiej jest im palnąć sobie w łeb? Z życia to oni nie mają dosłownie nic!

- Komórka ci dzwoni - moje rozmyślania przerwała Klaudia i mój telefon.

- Słucham? - moja mama dzwoniła, czego może ode mnie chcieć ta kobieta?

- Kiedy będziesz w domu? Ja z tatą musimy z tobą poważnie o czymś porozmawiać.

- A nie możemy przez komórkę?

- Nie, Tatiana. Za godzinę masz być w domu. Czekamy, pa! - rozłączyła się.

Czy moi rodzice nie zdają sobie sprawy, że ja właśnie prowadzę w tym momencie moje życie towarzyskie? Są beznadziejni. Przy nich trzyma mnie tylko ich gruby portfel. Wściekła dopiłam colę i pociągnełam Klaudię do wyjścia. Mam nadzieję, że to co chcą mi powiedzieć będzie naprawdę ważne skoro musiałam przerwać wędrówkę po centrum handlowym.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
glam_star
Administrator
Administrator



Dołączył: 19 Sty 2007
Posty: 550
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: tam gdzie owce milczą...

PostWysłany: Wto 13:46, 06 Mar 2007    Temat postu:

ROZDZIAŁ 2

- Mam nadzieję, że będziecie się streszczać, bo jestem zajęta! - już od progu krzyczałam wściekła w stronę salonu gdzie siedzieli rodzice. Zrzuciłam buty ze stóp, a torebką cisnełam w swojego kota, który stał mi na drodze.

- Usiądź - rozkazał tata kiedy tylko do nich weszłam. Klapnełam na sofie naprzeciwko nich. Miałam ochotę położyć nogi na stole ale się powstrzymałam. Czasem trzeba pokonać swoją bezczelność. Na kolanach usiadł mi kot, od niechcenia zaczełam go głaskać.

- Tatiana - rozpoczeła mama - Jak wiesz, Twój tata i ja, jesteśmy architektami. Pracujemy w międzynarodowej firmie i niestety to się wiąże czasem z pewnymi poświęceniami.

- Powinnam zacząć się bać? - przerwałam jej na chwilę. Kompletnie nie wiem do czego ona dąży.

- Dobrze, powiem krótko. Wyjeżdżamy w trójkę na rok do Japonii. Dostaliśmy zlecenie na wybudowanie kilku hoteli - dokończyła jednym tchem.

- Co?! - wrzasnełam tak głośno, że nawet ludzie na ulicy musieli mnie słyszeć. Zwaliłam z kolan zapochlonego kocura i stanełam na równe nogi - Wy chyba zwariowaliście?! Ja nigdzie nie jade! Ja w tym roku mam maturę, mam tu w Polsce przyjaciół, własne życie i plany!

- Pójdziesz tam do szkoły.

- Jak niby?! Przecież ja nie mówię po japońsku!

- Jest tam szkoła anglojęzyczna, jesteś już zapisana do trzeciej klasy liceum. Wszystkie papiery znajdują się tam od dawna. Nie ma już odwrotu.

- Nie jadę nigdzie! Mam to w dupie! Mam osiemnaście lat i nie muszę z wami mieszkać!

- Za dwa miesiące dopiero skończysz więc do tego czasu jesteś pod naszą opieką! - teraz tata się włączył do dyskusji - Jutro wylatujemy z samego rana, do tego czasu masz się spakować. Walizki i torby już masz w pokoju. Weź tylko najważniejsze rzeczy, resztę kupimy w Tokio.

- Wy zwariowaliście! Mówicie mi wszystko w ostatniej chwili! Po dwóch miesiącach wracam do Polski, nie będe już musiała z wami mieszkać.

Wściekła zostawiłam ich samych. Nienawidzę ich! Mam rok mieszkać z jakimiś japońskimi kurduplami? Nie ma mowy. Osiemnaście lat skończę i wynoszę się. Pieniądze na koncie powinny mi wystarczyć na życie przez pozostałe 10 miesięcy. To chyba najgorszy dzień w moim życiu.

Tak mi się wtedy wydawało...

***

O nocnej imprezie mogłam zapomnieć. Pożegnałam się z wszystkimi na gg. Cholera, będe tęskniła za Klaudią. Może zmieni się za czas mojej nieobecności? Całą noc pakowałam się: ciuchy, kosmetyki, buty, biżuteria... Lokówkę i prostownicę musiałam zostawić: problem z gniazdkami. Jak mi tam nie kupią tego, to zrobię im niezłą awanturę.

Na lotnisku stałam cały czas naburmuszona. Z pogardą patrzyłam na tych wszystkich ludzi z którymi niestety będe musiała lecieć. Pełno żółtków, na co to do Polski przyjechało? Nawet pożądnie się wysikać nie potrafią. Kto widział lać pod wiatr???

W samolocie cały czas słuchałam wyłącznie muzyki. Miałam gdzieś co do mnie rodzice mówili. Jestem na nich zła, mam zamiar ich ignorować jak najdłużej się da. Zrobili takie świństwo własnej córce... Jak ich tu szanować?

- Idę do łazienki - bąknełam do nich i ruszyłam w jej kierunku.

Kolejka była. Nie mając ochoty na powrót na miejsce stałam w niej i czekałam. Czekałam. Czekałam... Nareszcie moja kolej. Jakiś Japończyk pchnął mnie niechcący i zaczął przepraszać tym swoim dziwacznym językiem. Z obrzydzeniem się na niego popatrzyłam.

- I don`t speak Japanese! - ryknełam po angielsku na pół samolotu, wszyscy się na mnie popatrzyli, a rodzice ze wstydu schowali. Dodałam po polsku - Co się tak gapicie wszyscy?!

Weszłam do małej kabinki i trzasnełam drzwiami. Jaki tu syf mają. Papierem toaletowym owinełam starannie deskę klozetową, nie chcę się czymś zarazić od tych ludzi. Ręce myłam z godzinę, miałam nadzieję, że pozbęde się tego brudu panującego nawet w powietrzu.

Nienawidzę Japonii...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
glam_star
Administrator
Administrator



Dołączył: 19 Sty 2007
Posty: 550
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: tam gdzie owce milczą...

PostWysłany: Wto 13:47, 06 Mar 2007    Temat postu:

ROZDZIAŁ 3

Po długich godzinach lotu nareszcie wylądowaliśmy w Japonii, a dokładniej w Tokio. Czekały na nas jakieś Japońce, rozmawiali z moimi rodzicami po angielsku. Wow, kto ich nauczył? Myślałam, że oni umieją świergotać wyłącznie tym swoim "dzing dziang dziong". Powstrzymując ziewanie nałożyłam słuchawki empetrójki na uszy i z kamienną miną weszłam do zamówionej taksówki.

Jadąc nie patrzyłam na to co omijamy samochodem. Japonia mnie nie interesuje. Mam zamiar spędzić tu tylko i wyłącznie dwa miesiące i good bye Japan! Rodzice podnieciali się miastem ale ja mam to głęboko gdzieś. Podgłośniłam muzykę, żeby ich nie musieć słuchać...

Wysiedliśmy przed dziwnym hotelem dla którego rodzice będą projektować. Na szczęście pracowało w nim sporo białych europejczyków, śmiało można było dogadać się z nimi po angielsku czy niemiecku. Dostaliśmy apartament na ostatnim piętrze. Opłatami nie musimy się przejmować, wszystko nam fundują. Darmowy luksus, mi pasuje.

Przez cały sierpień siedziałam non stop w "swoim pokoju". Wychodziłam żadko, zazwyczaj kiedy mama albo tata próbowali mnie gdzieś wyciągnąć. Popijałam potajemnie drinki na balkonie, oglądałam świat z wysokości. Czasami schodziłam na posiłki w hotelu, przyglądałam się ludziom tu zamieszkałym. Biali przeważali ale w moim wieku nie było nikogo. Po raz pierwszy poczułam się maksymalnie samotna. Gdyby nie internet zwariowałabym bez kontaktu...

***

Na kilka dni przed rozpoczęciem roku szkolnego w mojej nowej szkole, mama postanowiła zabrać mnie do centrum handlowego. Nie wiem po co skoro dowiedziałam się, że tutaj obowiązują mundurki! Katastrofa na całego... W granacie jest mi nie do twarzy. Makijaż mam nadzieję jest dozwolony. W tym liceum naucza się w języku angielskim ale jako język obcy wykładają japoński. Już widzę jak zdałam z japońca... To jest jedyna taka szkoła w Tokio, uczą się w nim takie osoby jak ja: z Europy. Nie będe miała kontaktu z żadnymi syfami. Oby!

No ale tak jak mówiłam, moja mama wyciągneła mnie do centrum handlowego. Udawałam obojętną ale tak naprawdę to nogi same mi się tam rwały. Im więcej ciuchów tym lepiej. Przynajmniej dla mnie. W Japoni mają je dość... kolorowe. Ale podobają mi się. Brałam wszystko co mi się spodobało.

- Może już wystarczy? - co chwilę mama mnie pytała.

Trzeba było mnie moja droga nie zabierać na zakupy. Latałam jak w transie po wszystkich sklepach aż w pewnym momencie odkryłam, że... zgubiłam się! Nie widziałam nigdzie mojej rodzicielki. Z ciężkimi siatami usiadłam zrezygnowana na niewielkiej ławeczce przed stoiskiem z japońskimi talizmanami.

Czekałam na pomoc. Gdzie moja mama się podziewa? Siedziałam. Czekałam. Siedziałam. Na zmianę i jednocześnie. Godzina mineła. Zrezygnowana wyszłam z tego przeklętego centrum, może gdzieś przed wejściem stoi. Niestety nie ma jej. Sama nie trafię do hotelu! Po policzku poleciały mi łzy, co chwilę ktoś mnie trącał. Tyle tu ludzi.

Sama w wielkim mieście...

Obładowana siatami, zrozpaczona i zalana łzami szłam przed siebie. Dlaczego nie wziełam komórki ze sobą? Przełamałam się nawet i spytałam kilku żółtków o mój hotel, ale oni tylko wywalali na mnie te swoje skośne ślepia i mówili coś niezrozumiale. Ze spuszczoną głową usiadłam na murku przed jakimś budynkiem. Nawet nie wiem co się w nim mieści, wszędzie te ich japońskie hieroglify.

Zwariuję niedługo. Jeszcze tylko miesiąc do mojej pełnoletności i wracam do Polski. Może nawet do Niemiec, do mojej babci. Dłużej tutaj nie wytrzymam, to nie na moje nerwy.

- Bla bla bla? - usłyszałam za sobą ten przeklęty niezrozumiały język. Otarłam delikatnie łzy, żeby nie zniszczyć makijażu i odwróciłam się w stronę intruza sycząc jadowicie w jego stronę:

- I don`t speak Japanese.

Zamurowało mnie. Za mną wcale nie stał kurdupel sikający pod wiatr ale jakiś koleś. Nie wiem czy on lepszy czy Japończyk. Miał ciemną skórę ale nie był Murzynem. Nie wiem kim był ale dostałam gęsiej skórki. Moja zwykła reakcja na kolorowych.

- Zgubiłaś się? Widzę, że siedzisz tu już dłuższy czas i płaczesz - tym razem odezwał się płynną angielszczyzną.

- To nie twoja sprawa, zostaw mnie w spokoju! Nie zadaje się z takimi jak ty - nie mam zamiaru rozmawiać z nim.

- Jak chcesz ale bez znajomości japońskiego daleko nie zajdziesz, a widzę, że żywcem się zgubiłaś. Sayonara! - odszedł. I bardzo dobrze. Brudas jeden, mam nadzieję, że mnie nie zaraził czymś.

Niestety z oczu mi nie zniknął, stał niedaleko i rozmawiał przez komórkę. Cholera, co ja mam robić? Moja matka mnie olała i nawet nie szuka, nie mam pieniędzy, telefonu, nie znam języka. Jest jedno wyjście, dość drastyczne... Nie wiem czy się zdecydować. A co tam, raz kozie śmierć.

- Eee... Wiem, że zaczeliśmy niezbyt przyjaźnie ale czy mogłabym cię o coś prosić? - tak, podeszłam do tego gostka. Stałam od niego trzy metry ale zrobiłam to - Mógłbyś mi pożyczyć na chwilę telefon?

- Do mnie mówisz?

- A widzisz tu kogoś innego? - wkurzyłam się.

- Całą masę przechodniów.

- Dobra, nie popisuj się tylko mów czy pożyczysz.

- Dziś mam dobry dzień, trzymaj - podał mi komórkę. Dyskretnie ją wytarłam o spodnie i wystukałam numer mojej mamy. Na swoje szczęście odebrała. Zaczełam się na nią drzeć jak opętana. Okazało się, że zagadała się z jakimś swoim znajomym w kawiarni i o mnie zapomniała! Ja tą kobietę zamorduję normalnie. Umówiłam się z nią z powrotem pod centrum.

Kiedy rozmawiałam przez telefon, do jego właściciela podeszły jakieś skośnookie panienki. Przywitały się z nim mówiąc do niego Sean. Czyli tak ma na imię ten palant. Paskudnie.

- Dzięki - rzuciłam w niego jego własnością i pognałam w stronę centrum. Byle jak najdalej i najszybciej od niego i jego lasek.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
glam_star
Administrator
Administrator



Dołączył: 19 Sty 2007
Posty: 550
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: tam gdzie owce milczą...

PostWysłany: Wto 13:48, 06 Mar 2007    Temat postu:

ROZDZIAŁ 4

Jak tylko zobaczyłam mamę, od razu zaczełam się na nią wydzierać. Mam gdzieś, że ludzie się na nas patrzą. Widać, że nie mają własnego życia. Nie słuchałam jej wyjaśnień. Fajnie, że dla niej ważniejsi są znajomi od córki. Niech się w domu nie dziwią dlaczego jestem jaka jestem. Rozpieszczona jedynaczka, całe życie zostawiona samej sobie. Od małego dawali mi co tylko chciałam, chcieli w ten sposób zrekompensować mi ich brak czasu dla mnie. Niby jakiś tego plus jest: mam wszystko to, o czym marzę.

Mineło kolejne kilka dni. Jutro idę do szkoły po raz pierwszy. Po rozmowie z rodzicami przy kolacji jestem pozytywnie nastawiona. Nie tylko na pewno ja będe tam nowa, z zewnątrz. Jestem ładna i rozrywkowa, na pewno już od pierwszego dnia zyskam tam popularność i sympatię. Przynajmniej od męskiej części uczniów. Zresztą i tak spędze tam wyłącznie miesiąc, zaledwie 30 dni. 1 pażdziernika mam osiemnaste urodziny, nareszcie będe pełnoletnia.

Ta ostatnia myśl dodaje mi skrzydeł w Japoni. Z uśmiechem na twarzy szykowałam na jutro mundurek szkolny [tragedia] i buty. Do torby spakowałam na wszelki wypadek mapę i sporą ilośc jenów [japońska waluta - GM] na nieprzewidziane wydatki. Liceum znajduje się niedaleko hotelu, spokojnie dotrę tam na nogach. Byłam tam już raz i budynek wygląda całkiem nieźle. Zobaczymy jak w środku...

Z takim samym uśmiechem zasnełam.

***

- Trochę się denerwuje - musiałam się do tego przyznać mojej mamie następnego dnia.

- Nie ma czym. Angielski znasz perfekt, na pewno wszystko będzie dobrze - łatwo jej mówić.

Dalsze dyskusje nie miały sensu. Swoje lśniące, blond włosy zakręciłam na lokówce, którą zdązyłam w Tokio zakupić. Makijaż delikatny, nie wiadomo czy jest dozwolony.

- Tatiana, wyglądasz ślicznie - powiedziałam do swojego odbicia w lustrze.

Sprawdziłam jeszcze raz czy wszystko wziełam i wyruszyłam z hotelu na podbój nowej szkoły. Równo ze mną na ulicach była masa uczniów. Japońce jednak skręcały w zupełnie inną stronę. I bardzo dobrze! Pełna optymizmu stanełam przed bramą szkolną. Przybrałam na twarz jeden z moich cudownych uśmiechów i przekroczyłam wejście na podwórko. Stała tam już chmara lisealistów.

Szok!

Oni, oni... Wszyscy są kolorowi! Murzyni, mulaci, latynosi, a nawet chińczyki! Dlaczego nikt mnie nie uprzedził! Boże, za co mnie tak karzesz?! Mam ochotę zawrócić, uciec z tego przeklętego miejsca. Ja tu nie wytrzymam, to nie na moje nerwy!

Trzęsącymi rękami ze zdenerwowania wyciągnełam komórkę z torby i wybrałam numer do mamy. Nie odbierała! Tata to samo. Wrobili mnie, jak mogli! Własnej córce coś takiego zrobić. Zemszczę się na nich za to, przysięgam!

Potykając się o własne nogi weszłam do szkoły. Czułam na sobie wzrok tej chołoty. Kaufman, ignoruj ich, tylko tak przeżyjesz ten dzień. I następne kolejne... Ktoś mnie pchnął.

- Uważaj jak łazisz frajerze! - krzyknełam w jego kierunku. No i znowu szok. To był ten cały Sean którego spotkałam niedaleko centrum handlowego. Bezczelny z cwaniackim uśmiechem pokazał mi fucka - Ty palancie!

Jeszcze nigdy nie spotkałam się z takim chamstwem skierowanym w moją stronę. Żeby zgnił gdzieś zamknięty w ciasnym pomieszczeniu bez klamek. Policzyłam do trzech, zaczerpnełam powietrza i spojrzałam na kartkę z moim planem lekcji. Prawdziwe rozpoczęcie było wczoraj ale nie poszłam, wolę od razu zjawić się na zajęciach.

Sala 106, pierwsze piętro. Przeciskając się doszłam do schodów i po nich w górę. Sala była otwarta, praktycznie każdy stolik już zajęty. Dopadłam pierwszą lepszą ławkę pod oknem. Położyłam na nim swoją torbę i usiadłam uważając, żeby nie pognieść spódniczki. Słyszałam szepty i jedno słowo: nowa.

- Siema ziomy! - do klasy z hukiem wszedł jakiś murzyn - O cholera, mamy pierwszą, białą laskę w szkole! Witaj piękna, na imię mam Marlon.

- Tatiana - bąknełam pod nosem nawet na niego nie patrząc. Niech się ode mnie odczepi.

Marlon chciał jeszcze coś do mnie powiedzieć ale nie zdążył. Do sali wszedł Sean i przywitał się z kumplem. No pięknie, dlaczego na tyle klas ja musiałam trafić do tej, do której chodzi i on.

- Stary, lepiej uważaj na nową. Niezłe z niej ziółko. Miałem z nią nie miłe spotkanie na korytarzu.

- Jakbyś uważał jak chodzisz, to do niczego by nie doszło - nabrałam w końcu mojej stałej pewności siebie.

- A co, księżniczka też nie może patrzeć pod nogi?

- Dla ciebie pani jak już coś. Nie gadam z tobą nawet. Z żadnym z was, ja unikam takich typków jak wy.

- Jak my? Co masz na myśli? - spytał Marlon. Nie odpowiedziałam.

- Ja chyba wiem, co masz na myśli - chłodno na mnie spojrzał Sean.

- Wtedy, niedaleko centrum myślałam, że to zrozumiałeś - przypomniałam mu.

- O czym ty mówisz? Ja cię dziewczyno widzę pierwszy raz. Chyba coś ci się pomieszało w tej blond główce - zapomniał czy kłamał?

- Poznaliście się już wcześniej? - do rozmowy wtrąciła się niska Japonka. Po co ona chodzi do takiej szkoły? Niech spada do takiej dla japońców.

- Devon, ona coś bredzi. Ja unikam takich jak ONA - mocno podkreślił ostatnie słowo Sean - Zostawmy nową samą.

No i tak zrobili. Uff, na moje szczęście. Dlaczego ten patafian ukrył fakt, że widzieliśmy się już wcześniej? Nie rozumiem. A niech spada na drzewo do małp jeść banany.

Do sali weszła stara nauczycielka. Przedstawiła mnie wszystkim i rozpoczeła nudne jak flaki z olejem zajęcia. Otwarłam laptopa i udawałam, że notuję to, co nam wykłada...

Nadeszła długa przerwa. Zeszłam do stołówki, wziełam na tacę jakieś ochydne żarcie i stanełam na środku zastanawiając się gdzie usiąść. To, jakie miejsce zajmiesz, jest ważne w dalszym bytowaniu w szkole... Trzeba odzielić elitę, średniaków i przegranych.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
glam_star
Administrator
Administrator



Dołączył: 19 Sty 2007
Posty: 550
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: tam gdzie owce milczą...

PostWysłany: Wto 13:50, 06 Mar 2007    Temat postu:

Musiałam tu skopiować noty bo jakaś mała s**a będzie się starać o skasowanie mojego bloga:D

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anika
Administrator
Administrator



Dołączył: 19 Sty 2007
Posty: 309
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 17:11, 07 Mar 2007    Temat postu:

A niech się cmoknie idiotka Very Happy Pozwalam Ci tu dawac odcinki Razz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Nasze opowiadania Strona Główna -> Obyczajowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin